Zakupiłam sobie zakwas w proszku, fajna sprawa :) Suchy zakwas nie powoduje wyrastania masy chlebowej, więc mimo wszystko należy użyć drożdży (ale potem nie są wyczuwalne). Poza tym suchy zakwas w niczym już nie różni się od tego mokrego. Chlebek wyszedł pyszny, z dziurami i lekko wilgotnym miąższem. Zdecydowanie polecam. Lubię chleby na zakwasie, jednak na zrobienie własnego jakoś się nie odważyłam :)
Do przygotowania chleba konieczny jest garnek żeliwny bądź naczynie do zapiekania - koniecznie z pokrywką o pojemności 2-3 litrów (takie naczynia mają zwykle od 20 do 25 cm średnicy).
Składniki:
- 500g mąki pszennej chlebowej typ 720
- 50g świeżych drożdży
- 7 g zakwasu w proszku (lub tyle, ile producent przewiduje na 50 dag mąki)
- 1 płaska łyżeczka soli (trochę mało, mój chleb był praktycznie niesłony)
- 1 i 1/4 szklanka (310 ml) wody o temperaturze pokojowej (lub trochę więcej - ostateczna ilość wody zależy od chłonności mąki)
- 1 czubata łyżka cukru
- 4 łyżki ciepłego mleka
Do podsypywania:
- 4 łyżki mąki pszennej
Wykonanie:
Przygotowujemy zaczyn: drożdże mieszamy z cukrem i ciepłym mlekiem, odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia - drożdże powinny dwukrotnie powiększyć swoją objętość. Do mąki dodajemy sól, zakwas, dokładnie mieszamy.
Do mąki dodajemy wyrośnięte drożdże i wodę. Mieszamy łyżką, aż wszystkie składniki się połączą - nie powinno to zająć więcej niż pół minuty. Masa powinna być niezbyt gęsta - raczej "lejąca się" niż "zwarta). Miskę przykrywamy naturalną ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia w temperaturze pokojowej (18-22 stopnie) na 30-40 minut. Wyrośniętą masę wykładamy na stolnicę wysypaną mąką. Wyrabiamy ciasto - jednak go nie "zarabiamy", a raczej ugniatamy- chodzi o to, by do masy już nie zagniatać nowej mąki.
Formujemy kulę - powinna być całkiem miękka, obsypujemy mąką i wkładamy do miski (najlepiej czystej i całkowicie suchej), przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na około 90-120 minut - masa powinna co najmniej podwoić swoją objętość.
Do zimnego piekarnika wstawiamy garnek żeliwny lub żaroodporne naczynie do zapiekania - koniecznie z pokrywką. Piekarnik rozgrzewamy do 240 stopni, po 10 minutach od osiągnięcia tej temperatury wyjmujemy garnek - pamiętaj, że jest okrutnie gorący, więc nie zapomnij o grubych rękawicach lub kilku ściereczkach.
Do garnka delikatnie przekładamy masę (najpierw łyżką odgarniamy boki, tak by z masy uszło jak najmniej powietrza), przykrywamy i wstawiamy do piekarnika. Pieczemy przez 30 minut, następnie odkrywamy garnek, zmniejszamy temperaturę do 200 stopni i pieczemy przez 25-30 minut bez przykrycia.
Wyjmujemy garnek z piekarnika (nie zapominamy o grubych rękawicach, nadal jest okrutnie gorący). Odstawiamy na kilka minut. Wyjmujemy (w zasadzie sam wyskoczy z garnka po odwróceniu go do góry nogami) i odstawiamy do całkowitego wystygnięcia (najlepiej na kratce). Smacznego :)