Nie mogłam się powstrzymać przed zrobieniem maślanych kruchych ciasteczek, takie lubię najbardziej. Ale, by zachować klimat Świąt ciasteczka są z kardamonem i nutą cytrusową. W domu pachniało skórką pomarańczową i cytrynową jak się piekły :) Są pyszne, kruche, rozpływające się w ustach, maślane i aromatyczne. Trzeba pilnować, by się nie przypiekły :) Zrobiłam z mniejszych foremek i wyszło mi dwie blachy ciastek (ok 70 ciasteczek). To mój typ :) Gdyby nie inne słodkości to zrobiłabym z podwójnej porcji :)
Składniki:
( na 22 sztuki większych ciastek lub ok 70 mniejszych)
- 170 g mąki pszennej
- 120 g masła, zimnego i pokrojonego w kostkę
- 45 g miałkiego jasnego brązowego cukru
- 2 żółtka, z dużych jajek
- świeżo otarta skórka z połowy cytryny
- świeżo otarta skórka z połowy pomarańczy
- 2 łyżeczki zmielonego kardamonu
- 1 łyżka zimnej wody
Wykonanie:
Mąkę przesiewamy na stolnicę, masło kroimy w kostkę, dodajemy do mąki i rozcieramy palcami, aż uformują się grudki. Po środku formujemy wgłębienie, wbijamy do niego żółtka, dodajemy skórkę z cytrusów, cukier, kardamon i zimną wodę. Szybko, lecz dokładnie wyrabiamy ciasto (ciasto można również wyrobić w malakserze - ja tak zrobiłam).
Ciasto formujemy w kulę, lekko spłaszczamy, owijamy folią spożywczą i wkładamy do lodówki na około 45 minut.
Schłodzone ciasto wyjmujemy z lodówki i wałkujemy na grubość około 3 - 4 mm, podsypując delikatnie mąką. Stemplujemy ciastka a następnie wycinamy przy pomocy lekko większej foremki np. z falbankami. Ja użyłam stempelkowych świątecznych foremek :) Przekładamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia układając ciastka w niewielkich od siebie odstępach. Pieczemy w temperaturze 180ºC przez około 11 minut lub do momentu zarumienienia się brzegów ciastek. Wyjmujemy z piekarnika i przenosimy na metalową kratkę do wystudzenia. Przechowujemy do 7 dni w szczelnym pojemniku w temperaturze pokojowej. Smacznego :)