Kolejna propozycja na piątkową obiado-kolację:) Placuszki otrębowe z serem żółtym, postanowiłam sprawdzić tę propozycję, są dobre, ale nie rewelacyjne. Oczywiście to moja subiektywna ocena, ale jako dodatek do sałaty sprawdziły się. Najbardziej odpowiadał mi ich ziołowy posmak;)
Składniki:
(na 14-15 średniej wielkości placuszków)
- 14 plasterków dowolnego miękkiego żółtego sera
- 2 szklanki (o poj. 200 ml) mąki pszennej typu 500, może być też pełnoziarnista
- 1/2 szklanki otrąb pszennych lub żytnich
- 1/2 szklanki płatków owsianych
- 2 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/3 łyżeczki soli – a najlepiej doprawić wg swojego smaku
- 1/2 łyżeczki przyprawy do pizzy
- 1 całe jajko
- 1 i 1/2 szklanki mleka
- 2 łyżki oleju -do ciasta
- olej do smażenia (lub masło, smalec, oliwa )
Wykonanie:
Ser kroimy w plastry. Do miski dodajemy mąkę, otręby, płatki owsiane, proszek do pieczenia, sól oraz przyprawę do pizzy, dokładnie mieszamy i odstawiamy na bok. Do osobnego naczynia wbijamy jedno całe jajko, dolewamy mleko i dokładnie mieszamy. Dolewamy do suchych składników i łączymy, mieszając na gładkie, dość gęste ciasto. Na koniec dodajemy olej i dokładnie mieszamy z ciastem.
Rozgrzewamy patelnię, dodajemy tłuszcz i kiedy jest gorący, wykładamy porcje ciasta, formując podłużne placuszki –kształt zbliżony do plastrów sera, które wcześniej pokroiliśmy. Placuszki można smażyć w dwóch wariantach, na nie za dużym ogniu tak, by nie spiekły się z zewnątrz, zostając w środku surowe. Spróbowałam oba, żeby stwierdzić, który lepiej smakuje;)
Wariant I :
Na wyłożone na patelni placuszki kladziemy plaster sera, wciskamy go delikatnie w ciasto tak, by ser z każdej strony otoczyły krawędzie ciasta, po czym przykrywamy go niewielką ilością ciasta, rozsmarowując je po plastrze sera i zamykając go w środku placka. Smażymy z obu stron tak, by z wierzchu były złociście zbrązowione, a w środku upieczone – jakieś 2-3 minuty z każdej strony;
Wariant II :
po wyłożeniu ciasta smażymy placuszki z jednej strony przez jakieś 2-3 minuty, aż będą złociście brązowe, po czym odwracamy na drugą stronę i od razu tę złocistą, usmażoną już stronę przykrywamy plastrem sera, ser przyprószamy przyprawą do pizzy - placuszki smażą się z drugiej strony, a ser się w tym czasie ładnie topi;)
Drugi wariant jest szybszy:) I mi osobiście bardziej smakuje:) Bo placuszki są cieńsze i bardziej wyczuwamy ser, jeśli ser jest w środku część się rozpływa i jest mniej wyczuwalny, ale to moje zdanie, polecam spróbować oba warianty, żeby wybrać swój ulubiony:)
Placuszki najlepiej zaraz po upieczeniu wyłożyć na kratkę, na talerzu zmiękną, a tak pozostaną chrupiące. Ja podawałam z sałatą, ale można z dowolnymi dodatkami lub jako dodatek do zup itp.;)