Takich jeszcze wcześniej nie próbowałam, ale, jako że bardzo lubię różne placuszki warzywne (ziemniaczane nie mają sobie równych) postanowiłam wypróbować i te. Bardzo smaczne. Jak ktoś nie przepada za selerem, to od razu powiem, że po usmażeniu placków jest w ogóle niewyczuwalny:) Ja wzbogaciłam ich smak o świeżą bazylię i ją wyczuwałam najbardziej. Podałam je z sosem czosnkowym i powiem, że całkiem niezłe wyszły. Warto spróbować dla odmiany. Moje nie chciały się w ogóle obtaczać w bułce, więc usmażyłam je po prostu jak placki ziemniaczane.
Składniki:
- duży seler
- 1/4 szklanki tartej bułki
- 2 jajka
- sól
- pieprz
- kilka listków świeżej bazylii
Wykonanie:
Seler szorujemy, obieramy i ścieramy na tarce. Ja użyłam malaksera. Przekładamy do salaterki, dodajemy tartą bułkę, wbijamy jajka, przyprawiamy solą i pieprzem i dodajemy posiekaną bazylię. Dokładnie mieszamy wszystkie składniki. Masa powinna być gęsta - jeśli taka nie jest, dodajemy jeszcze trochę tartej bułki. Formujemy kotleciki, obtaczamy je w tartej bułce i smażymy na gorącym oleju ze wszystkich stron na złoto. Pominęłam obtaczanie w bułce, kładłam łyżką ciasto na rozgrzanym oleju i smażyłam jak tradycyjne placki ziemniaczane. Podajemy np. z sosem czosnkowym lub lekką sałatką. Smacznego:)