Zostało mi troszkę malinek, takich mniej ładnych, więc wykorzystałam je na konfiturę. Wyszedł mi jeden słoiczek, taki do zjedzenia od razu. Pyszna, słodziutka, intensywnie malinowa:) Mniam:) Pewnie zrobię sobie więcej na zimę:)
Składniki:
- 500 g malin
- 1/2 szklanki cukru
Wykonanie:
Słoiczki (malutkie - ja użyłam jeden taki 0,45) parzymy gorącą wodą, dokładnie osuszamy. Podobnie przygotowujemy zakrętki, parzymy i osuszamy. Ja użyłam słoik z klamrą. Maliny przez chwilę zamaczamy w wodzie. Osączamy na sicie, następnie w misce zasypujemy cukrem i lekko rozgniatamy, pozostawiamy na kilka godzin, aby puściły sok (im więcej tym lepiej). Przelewamy do rondla i gotujemy tak długo, aż się rozgotują, następnie przelewamy do wcześniej przygotowanych słoiczków dobrze zakręcamy, aż chwycą. Przechowujemy w spiżarni. Ja moją przeznaczyłam do bieżącego zużycia:) Konfiturę można konsumować np. do naleśników, placuszków, czy po prostu na kromka chleba:) Smacznego:)