Kruche, maślane ciasteczka, jak trafiłam na ten przepis to od razu sobie przypomniałam ciasteczka typu Cranberry Noel, z Earl Grey, czy zimowe ciasteczka z rumem:) Chodzi głównie o technikę przygotowania (nie trzeba foremek) i robi się naprawdę szybko. Po prostu rozpływają się w ustach:) A, że ja uwielbiam maślane ciasteczka to nie mogłam im się oprzeć:)
Składniki:
- 226g miękkiego niesolonego masła
- 3/4 szklanki cukru (dałam 1/2)
- 1 duże żółtko
- 2 szklanki mąki pszennej
- 1/4 łyżeczki soli
- 1 i 1/2 łyżeczki ekstraktu waniliowego (ewentualnie inny aromat)
- 3 łyżki maku
- 50g czekolady gorzkiej
Wykonanie:
Masło ucieramy z cukrem i solą. Dodajemy żółtko i ekstrakt. Na koniec dodajemy mąkę i mak. Wyrabiamy. Z ciasta robimy wałek i wsadzamy do lodówki na około 1,5-2 godziny (im mocniej schłodzone tym lepiej będzie się kroić). Ja zawsze wrzucam do zamrażalnika, bo zazwyczaj nie mam czasu na takie długie czekanie:)
Wałek wyciągamy z lodówki i kroimy na średniej grubości plastry, które układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, zachowując małe odstępy. Pieczemy około 16-18 minut w temperaturze 165oC, aż delikatnie zarumienią się boki ciasteczek. Im cieńsze tym krócej trwa pieczenie. Studzimy na kratce.
Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej lub mikrofali, przekładamy do woreczka foliowego lub tutki z papieru. Każde ciasteczko dekorujemy strużką czekolady. Odkładamy do całkowitego zastygnięcia czekolady. Smacznego:)