Najpierw sprawdziłam co to jest/są speculoos bo nazwa nic mi nie mówiła :) Okazało się, że to korzenne, kruche ciasteczka :) Rzadko kupuję sklepowe słodycze zwłaszcza ciasteczka więc zupełnie nie kojarzyłam :) A wracając do przepisu to jest rewelacyjny, kruche korzenne ciasto z nadzieniem migdałowym. Jest po prostu boskie, zmniejszyłabym jeszcze troszkę ilość cukru (ostatnio ciągle to robię, wszędzie jest go za dużo ;)) Nie wiem czy zaliczyć to do ciastek czy ciast, ale z pewnością gorąco polecam :)
Składniki:
Na mieszankę przypraw korzennych:(można użyć gotowej)
- 1 łyżka mielonego cynamonu
- 1 łyżeczka mielonego anyżku
- 3/4 łyżeczki mielonego białego pieprzu
- 3/4 łyżeczki mielonego imbiru
- 1/2 łyżeczki mielonej kolendry
- 1 łyżeczka mielonego kardamonu
- 1/4 łyżeczki mielonej gałki muszkatołowej
- 1/4 łyżeczki mielonych goździków
Na ciasto:
- 100 g miękkiego masła i 15 g stopionego do posmarowania
- 100 g ciemnego cukru trzcinowego (dałam 80 g, jeszcze bym zmniejszyła)
- 1 łyżka mleka 3,2% lub więcej, jeśli trzeba
- 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
- 180 g mąki pszennej i trochę do podsypania
- 1/2 łyżeczki soli
Na pastę migdałową:
- 200 g blanszowanych migdałów*
- 150 g drobnego cukru (dałam 100g)
- 1 duże jajko
- drobno otarta skórka z 1 małej cytryny (3/4 łyżeczki)
- 2 łyżeczki soku z cytryny
- 60 g mieszanej kandyzowanej skórki cytrusowej
Dekoracja:
- 1 jajko – rozkłócone, do posmarowania
- 30 g blanszowanych migdałów
* najłatwiej jest pozbawić migdały skórki przez namoczenie ich w ciepłej wodzie, najszybciej zaś – przez ich zagotowanie, ja akurat użyłam gotowych
Wykonanie:
Przyprawy mieszamy w miseczce, odstawiamy.
Przygotowujemy ciasto. Masło umieszczamy w misie miksera z mieszadłem łopatkowym, dodajemy cukier i mleko – ucieramy na średnich obrotach na gładką masę. Do osobnej miski przesiewamy mąkę, sodę, sól i 4 łyżeczki mieszanki korzennej. Łączymy i przesypujemy do masy maślanej. Wyrabiamy, w razie potrzeby dodajemy odrobinę mleka. Przekładamy na blat, zagniatamy, owijamy folią i wstawiamy do lodówki.
Przygotowujemy pastę migdałową. Migdały przekładamy do malaksera i miksujemy 30 sekund – nie powinny być zupełnie miałkie. Dodajemy cukier, jajko oraz sok z cytryny i miksujemy aż powstanie w miarę gładka, trochę grudkowata masa. Dodajemy skórkę z cytryny i kandyzowaną skórkę cytrusową, miksując pulsacyjnie raz lub 2 razy. Pasta ma być lepka, bardziej miękka niż ciasto, ale powinna zachowywać kształt.
Rozgrzewamy piekarnik do temperatury 190 stopni (170 stopni z termoobiegiem). Rozwałkowujemy ciasto na oprószonym mąką arkuszu papieru do pieczenia tak, aby uzyskać prostokąt o wymiarach 20×35 cm i grubości 0,5 cm. Przekładamy ciasto razem z papierem na blachę do pieczenia i smarujemy 2/3 stopionego masła. Pośrodku i wzdłuż nakładamy pastę migdałową, formując z niej długi wałek o szerokości mniej więcej 6 cm. Smarujemy pastę pozostałym stopionym masłem. Pomagając sobie papierem do pieczenia składamy boki ciasta najpierw z lewej, a potem z prawej strony, tak aby pasta migdałowa była przykryta, a boki ciasta nachodziły na siebie. Delikatnie dociskamy i ostrożnie odwracamy szwem do dołu, dobrze zabezpieczając pastę (w tym celu docisnęłam do siebie górny i dolny brzeg ciasta) – otrzymamy coś w rodzaju długiego pasztecika. Pędzelkiem smarujemy ciasto rozkłóconym jajkiem. Dekorujemy blanszowanymi migdałami i jeszcze raz smarujemy jajkiem.
Pieczemy 30 minut aż ciasto zacznie się rumienić, a migdały się zezłocą. Rulon trochę się spłaszczy – ale tak ma być. Odstawiamy do wystygnięcia (delikatnie, razem z papierem do pieczenia przełożyłam ciasto na kratkę). Wystudzone kroimy na kawałki o szerokości 2,5 cm (jeśli nie zjemy od razu – warto przełożyć wystudzony kawałek do szczelnej puszki i kroić na bieżąco). Smacznego :)