Rzadko robię pączki, ale w tym roku postanowiłam je wykonać. Zrobiłam w weekend, bo wtedy mogę sobie pozwolić na bardziej czasochłonne wypieki ;) Wypróbowałam poniższy przepis, ale zrobiłam z połowy porcji. Wyszło mi 17 pączków, ale nie ważyłam ciasta zgodnie z poniższą instrukcją tylko sobie odrywałam ciasto, mniej więcej takiej samej wielkości :)
Następnym razem jednak wybiorę sposób wałkowania i wycinania, bo moje pączki były jak okrągłe kulki i same przekręcały się podczas smażenia jak chciały, przez co nie widać obwódki. Poza tym musiałam je kilka razy przekręcać, by mieć pewność, że się dobrze usmażyły ;) Takie figlarne pączki mi się przytrafiły :)
Nadziewałam po usmażeniu szprycą. Zawsze się obawiam, że jak zrobię od razu z nadzieniem to w środku będzie zakalec, dlatego preferuję ten sposób. Na zdjęciu przekrojowym akurat pączek w którym nadzienia dużo nie ma, ale większosć miała go bardzo dużo, wszystko kwestia Waszego gustu :) Nie robiłam lukru, bo nie przepadamy za takimi lepkimi pączkami, chociaż wizualnie lepiej się prezentują :) Najlepsze są oczywiście na świeżo, na ciepło tego samego dnia. Dla nas połowa porcji była wystarczajaca :)
Podaję jednak oryginalny, źródłowy przepis, a decyzja co do ilości, sposobu nadziewania czy lukrowania pozostawiam Wam. Smacznego Tłustego Czwartku :)
Składniki:
(na około 35 sztuk)
- 1 kg mąki pszennej
- 50 g świeżych drożdży lub 21 g drożdży suchych
- 100 – 150 g cukru
- 500 ml mleka
- 6 żółtek
- 1 całe jajko
- 100 g masła lub 5 łyżek oleju
- ziarenka z połowy laski wanilii (lub małe opakowanie cukru wanilinowego)
- 40 ml spirytusu ( można zastąpić wódką, rumem lub innym alkoholem np. likierem amaretto)
- sok i skórka otarta z połowy niedużej cytryny
- pół łyżeczki soli
Ponadto:
- 1 litr tłuszczu do smażenia (np. olej rzepakowy lub kokosowy lub tradycyjnie – smalec)
- konfitura do nadziania (tradycyjnie – konfitura z płatków róży) - u mnie dżem z czarnej porzeczki :)
- cukier puder do posypania lub lukier (w celu otrzymania lukru 1 szklankę cukru pudru rozprowadzić z 2 – 3 łyżkami gorącej wody, w razie potrzeby dodając cukru lub wody, by osiągnąć pożądaną konsystencję)
Wykonanie:
Mąkę pszenną przesiewamy, mieszamy z suchymi drożdżami (ze świeżymi najpierw zrobić rozczyn). Dodajemy pozostałe składniki i wyrabiamy, pod koniec dodając rozpuszczony tłuszcz. Wyrabiamy kilka minut, aż ciasto będzie gładkie i elastyczne (polecam wyrabiać mikserem z hakiem do ciasta drożdżowego). Wyrobione ciasto formujemy w kulę, wkładamy do oprószonej mąką miski, przykrywamy i odstawiamy w ciepłe miejsce do podwojenia objętości (około 1,5 godziny).
Po tym czasie wyrośnięte ciasto wyjmujemy na oprószony mąką blat, krótko wyrabiamy. Formujemy ręcznie – odrywamy kawałki ciasta, odważamy około 60 g na każdy pączek {w tym momencie można je nadziać konfiturą lub dżemem: kawałek ciasta lekko spłaszczyć, na sam środek nałożyć 1 pełną łyżeczkę dżemu, dokładnie skleić by nadzienie podczas smażenia nie wydostało się na zewnątrz} – ja nadziewałam po usmażeniu. Formujemy kulki, następnie odkładamy je na ręczniczek lub stolnicę oprószoną mąką pszenną. Pączki przykrywamy i pozostawiamy w cieple do podwojenia objętości (około 25 – 35 minut w zależności od temperatury; pączki powinny być dobrze napuszone, ale nie przerośnięte).
Smażymy w głębokim tłuszczu, w temperaturze 175ºC, z obu stron, na złoty kolor. Wyjmujemy osączamy na papierowym ręczniczku, posypujemy cukrem pudrem lub dekorujemy lukrem. Smacznego :)