Inspirację zaczerpnęłam z tego przepisu. Wykorzystałam głównie pomysł na ryż, nadzienie sobie zupełnie zmodyfikowałam, poza tym nadałam kształt kwadracików i prostokątów, więc nazwę też zmodyfikowałam:) Podaję moją propozycję na ryżowy przysmak, który można podać z sałatką lub ulubiona surówką.
Składniki:
- 250g ryżu krótkoziarnistego
- 150ml białego wina
- 500ml bulionu drobiowego
- 1 jajko
- 1/2 szklanki startego sera
- sól
- pieprz
- 2 łyżki oliwy
Nadzienie:
- pierś z kurczaka
- ulubione przyprawy
- 1 łyżka oliwy
- 1 ząbek czosnku
- serek feta (ilość wg potrzeby, mi wystarczyło pół opakowania)
Panierka:
- pół szklanki bułki tartej
- 2 łyżeczki czosnku suszonego
- 3 łyżeczki natki pietruszki, świeżej lub suszonej
Wykonanie:
Na patelni rozgrzewamy oliwę, następnie wrzucamy ryż, smażymy do chwili aż ryż stanie się szklisty. Następnie zalewamy winem, gotujemy chwilę aż ryż wsiąknie wino. Wówczas partiami dodajemy bulion do chwili, kiedy ryż będzie miękki i kleisty (kolejną porcję bulionu wlewać dopiero kiedy poprzednia zostanie wchłonięta przez ryż – jak przy każdym risotto). Odstawiamy do wystudzenia.
Do wystudzonego ryżu dodajemy jajko i ser, doprawiamy solą i pieprzem (uwaga na sól, bulion i ser są raczej słone). Dokładnie mieszamy.
Kurczaka myjemy, suszymy i kroimy w drobną kostkę, posypujemy przyprawami, dodajemy oliwę i zmiażdżony czosnek, zostawiamy na 10 min. Następnie przysmażamy na patelni. I Studzimy. Fetę kroimy w kostkę.
Proporcje panierki można zmniejszyć, mi jej zostało. Wszystkie składniki na panierkę mieszamy razem.
A teraz lepimy nasze cudeńka:) Ja robiłam kwadraciki, ale możecie nadać dowolny kształt np. kuleczki.
Porcję ryżu rozpłaszczamy na dłoni, kładziemy troszkę kurczaka i kostkę fety. Zlepiamy brzegi ryżu zamykając farsz we wnętrzu. Każdą kosteczkę obtaczamy dokładnie w panierce. Smażymy na głębokim tłuszczu do zrumienienia. Po zdjęciu z patelni, kładziemy na kratce przykrytej ręcznikiem papierowym, by wsiąknął nadmiar tłuszczu, a nasze kosteczki były chrupiące. Mi się troszkę ciężko smażyło, ale może dlatego, że aż tak głębokiego tłuszczu nie miałam. Tak czy inaczej wyszły pyszne:) Troszkę pracochłonne, ale warto:) Bardzo oryginalne i smaczne danie, nadzienie można dowolnie modyfikować, jak ja to zresztą uczyniłam:) Smacznego :)