Ostatnio przypomniało mi się, jak w dzieciństwie mama robiła taki domowy serek żółty. Smakował zupełnie inaczej niż sklepowy, nie ma co szukać podobieństw smakowych, ale ja uwielbiałam ten smak. Zjadałam jeszcze ciepły, rozsmarowując na kanapce posmarowanej masełkiem, które od razu się rozpływało:) Naszła mnie ochota, by go sobie zrobić. Zrobiłam z połowy poniższych proporcji, bo tyle twarożku nie miałam pod ręką:) Wyszedł mi taki kawałeczek jak na zdjęciu. Zdecydowanie za mało, ale powstrzymałam się i poczekałam, aż ostygnie, bo nic by nie zostało;)
Składniki:
- 1l mleka (u mnie, 1,5% lepiej pewnie 3,2%)
- 1-1,5 kg białego sera (u mnie półtłusty)
- ½ kostki masła
- sól, pieprz do smaku
- 1 łyżeczka sody
- przyprawy (jeśli macie ochotę można dodać np. kminek)
Wykonanie:
W garnku podgrzewamy mleko do wrzenia, ser rozgniatamy widelcem i wrzucamy pokruszony ser. Gotujemy kilka minut do rozpuszczenia (powstanie Nam coś jak serwatka, mleko się rozdzieli), cały czas mieszamy. Następnie przelewamy na sitko, wyrabiamy drewnianą łyżką –tj. wyciskamy nadmiar płynów. W garnuszku, w którym gotowaliśmy ser, rozpuszczamy masło, dodajemy ser z sitka, mieszamy i gotujemy 5 minut na małym ogniu. Cały czas mieszamy, żeby się Nam ser nie przypalił. Doprawiamy do smaku solą i pieprzem oraz dodajemy sodę oczyszczoną i dokładnie mieszamy. Wylewamy do plastikowego pojemniczka i zostawiamy do zastygnięcia. Po zastygnięciu wyjmujemy i możemy się delektować:) Smacznego:)
Źródło: Przepis mojej mamy:)