Ale mamy ciepło:) Wreszcie prawdziwe lato, nic tylko się opalać na słoneczku, popijając schlodzoną lemoniadę :) Gdyby ktoś jednak miał ochotę na deser do sobotniej czy niedzielnej kawy (najlepiej mrożonej:) to polecam tartę z malinami bez pieczenia. Ja dorzuciłam jeszcze kilka borówek. Pyszna i świetnie skomponowana, delikatny i słodki krem połączony z kwaskowatymi owocami :)
Składniki na spód:
- 300 g markiz czekoladowych z nadzieniem czekoladowym (u mnie tym Hity orzechowe)
- 50 g gorzkiej lub mlecznej czekolady, połamanej (pominęłam)
- 50 g masła, w temperaturze pokojowej (dałam ok. 60-65g)
Krem śmietankowy z mleka skondensowanego:
- 250 g serka mascarpone
- 200 g mlekasłodzonegoskondensowanego
Wszystkie składniki powinny być schłodzone w lodówce przynajmniej 24 godziny przed rozpoczęciem ubijania (to bardzo ważne).
Ponadto:
- 600 g świeżych malin
- cukier puder do oprószenia
Wykonanie:
Spód: Wszystkie składniki wkładamy do malaksera i miksujemy do otrzymania masy ciasteczkowej o konsystencji mokrego piasku.
Przygotowujemy formę do tarty o średnicy 25 cm, z wyjmowanym dnem (o ile macie, ja nie mam, wiec u mnie ceramiczna). Wsypujemy do niej ciasteczkową masę, wciskamy w dno i boki formy, wyrównujemy np. dnem szklanki. Schładzamy, do momentu przygotowania kremowego nadzienia.
Krem śmietankowy: W misie miksera umieszczamy serek mascarpone i słodzone mleko skondensowane i rozpoczynamy ubijanie (trzepaczki miksera do ubijania białek). W miarę ubijania krem będzie robił się coraz bardziej gęsty, aż w końcu przestanie spływać z mieszadeł miksera i będzie zachowywał kształt. Powinien powstać gęsty, jednolity krem.
/Uwaga: zbyt długie ubijanie może spowodować zwarzenie się kremu - ale nie zawsze, zależy od firmy produkującej mascarpone./
Krem wykładamy na schłodzony spód tarty. Schładzamy przez 2 godziny w lodówce. Na wierzch schłodzonego kremu układamy maliny, oprószamy cukrem pudrem. Przechowujemy w lodówce. Smacznego :)