Po prostu boskie. Wiadomo truskawki i mascarpone to musi być pyszne, ale to ciasto jest po prostu fantastyczne:) A najlepsze, że bardzo proste w przygotowaniu i bez pieczenia:) Wykorzystuję truskawki w tym sezonie maksymalnie i Wam też polecam:) Wszystkim smakowało i zniknęło błyskawicznie:) Odrobinę zmodyfikowałam:)
Składniki:
- 1 opakowanie okrągłych dużych biszkopcików
- 1/2 kg Mascarpone
- cukier puder (ilość wg uznania) + cukier waniliowy do smaku
- ok 3/4 szkl soku truskawkowego (nie miałam, użyłam soku z grenadyny)
- alkohol 40% ok 50ml
- truskawki około 1 i 1/2 kg (warto mieć więcej, gdyż część może być zbyt dojrzała)
- czerwony barwnik spożywczy(np. w proszku ok 1/2 łyżeczki)
- płatki czerwonej róży do dekoracji (nie miałam, udekorowałam miętą)
Wykonanie:
W miseczce mieszamy sok truskawkowy z alkoholem (u mnie sok z grenadyny). Zanurzamy w nim biszkopty każdy na około 15 sekund i odkładamy na pergamin. Mascarpone mieszamy z cukrem pudrem dzielimy na połowę i do jednej połowy mascarpone dodajemy czerwony barwnik spożywczy, dokładnie mieszamy i odstawiamy na bok.
Ja miałam dwa opakowania po 250 g, więc od razu w dwóch miseczkach sobie urabiałam, do każdej wrzuciłam po 1 łyżce cukru pudru i odrobinę waniliowego, ewentualnie dosładzałam do smaku. Do jednej miseczki wrzuciłam barwnik. Nie lubię za dużo barwników dawać, więc u mnie masa wyszła różowa, ale mi to nie przeszkadzało. Jeżeli koniecznie chcecie mieć kolor czerwony, to oczywiście możecie dać więcej barwnika. Jeżeli natomiast nie macie barwnika, spokojnie można go pominąć i wtedy zrobić po prostu jedną masę.
Gotowe biszkopciki układamy na przygotowanej tacy. Na biszkopciki układamy pokrojone w plasterki truskawki, na truskawki warstwę mascarpone (bez barwnika). Przykrywamy biszkopcikami. Powtarzamy czynność, aż powstanie piramidka. Właściwie wydaje mi się, że lepiej byłoby smarować biszkopty masą i na nią kłaść truskawki, ten wariant był odrobinę uciążliwy, ale jak już zaczęłam w ten sposób to skończyłąm:) Wierzch dokładnie pokrywamy czerwonym kremem. Dookoła starannie układamy połówki truskawek lekko dociskając do kremu. Gotowe Tiramisu dekorujemy płatkami róży. Ja nie maiłam róży, więc udekorowałam listkami świeżej mięty. Wstawiamy do lodówki na kilka godzin (minimum 3 godziny), aby krem stężał i biszkopty dobrze zmiękły.
Nie miałam możliwości zrobienia zdjęć w trakcie etapów tworzenia, ale wydaje mi się, że opis jest czytelny. Gdyby tak nie było odsyłam do oryginału. Smacznego:)