Uwielbiam brownies i miętę, więc postanowiłam sprawdzić to połączenie również z sernikiem. Wyszło coś pysznego. Najlepsze na ciepło, ale na drugi dzień, o ile zostanie, też oczywiście jest pyszne:)
Składniki na masę brownies:
- 125 g gorzkiej czekolady
- 125 g masła
- ¾ szklanki brązowego cukru
- 1 szklanka mąki
- 1 łyżka ekstraktu z wanilii
- szczypta soli
- 2 jajka
- 2 czubate łyżki gęstego jogurtu naturalnego
- 2 łyżki kakao
Składniki na masę serową:
- 250 g twarogu półtłustego zmielonego dwukrotnie
- 1/3 szklanki drobnego cukru
- 1 jajko
- 1 łyżka mąki
- 1 łyżeczka ekstraktu z mięty (mogą być krople miętowe Herbapolu)
- kilka kropel zielonego barwnika spożywczego (ja użyłam w proszku)
Wykonanie:
Najpierw zaczynamy od ciasta brownies. Masło i czekoladę roztapiamy w kąpieli wodnej. Mąkę, cukier, sól i kakao mieszamy w misce. Do wymieszanej mąki dodajemy roztopione masło z czekoladą (wystudzone), następnie pozostałe składniki i miksujemy na gładką masę.
Teraz masa serowa. Wszystkie składniki miksujemy. Jeżeli chodzi o barwnik, ja użyłam barwnika w proszku. Nie miałam zielonego, więc połączyłam niebieski z żółtym. Dajemy tego naprawdę odrobinkę, mi się troszkę za dużo sypnęło, stąd ta intensywna zieleń:)
Foremkę do brownies (o wymiarach 15 x 30 cm) wykładamy papierem do pieczenia. Na spód nakładamy większość masy brownies, odkładając pół szklanki. Na brownies wykładamy masę serową. Na górę w nieregularnych odstępach wykładamy pozostałą masę z brownies. Masy mieszamy patyczkiem (jak do szaszłyków), robimy esy-floresy, by ciasto miało ciekawy wygląd. U mnie ciasto brownies było bardzo gęste w porównaniu do masy serowej, więc ciężko było zrobić te esy floresy, wizualnie może nie jest idealne, ale smak to wynagradza:) Pieczemy w temperaturze 175ºC przez około 25 minut. Studzimy i kroimy w kwadraty. Smacznego :)