Jako miłośnik szarlotek postanowiłam wypróbować kolejną ciekawą propozycję, którą spotkałam. Szarlotka jest pyszna, ja jak zwykle ciasto podpiekłam wcześniej, dzięki czemu ciasto było kruche, żadnego zakalca :) Ciasto pozostało kruche nawet na drugi dzień, szarlotka nie zrobiła się wilgotna, takie ciasta lubię najbardziej :)
Składniki:
- 2 szklanki mąki pszennej razowej
- 1 szklanka mąki pszennej typ 500
- 250 g masła w temperaturze pokojowej
- 4 żółtka
- 4 łyżki cukru pudru
- 1 cukier waniliowy (najlepiej domowy)
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 – 2 łyżki śmietany
- 1,7 kg jabłek (+ ewentualnie cukier)
- skórka i sok z 1 pomarańczy
- 2-3 łyżki bułki tartej
Wykonanie:
Siekamy masło z mąkami, dodajemy cukier, skórkę z połowy pomarańczy, żółtka, proszek i śmietanę i szybko zagniatamy. Ja korzystałam z malaksera/robota kuchennego. Dzielimy na 2 części, zawijamy w folię i schowamy do lodówki do schłodzenia.
Jabłka obieramy, kroimy na mniejsze kawałki. Wkładamy do garnka, podlewamy odrobiną wody i prażymy. Kiedy jabłka już się lekko rozpadną, wciskamy sok z pomarańczy i dodajemy pozostałą skórkę pomarańczową. Ewentualnie dosładzamy jabłka do smaku. Chwilę razem podduszamy.
Pierwszą część schłodzonego ciasta rozwałkowujemy i wykładamy na dno blachy. Ja podpiekam ciasto do zrumienienia zanim wyłożę na nie jabłka. Na podpieczone ciasto posypuję 2-3 łyżki bułki tartej, by ewentualnie wsiąknęła nadmiar soku z jabłek. Następnie wykładamy uprażone jabłka. Rozwałkowujemy drugą część ciasta i wykładamy na jabłka. Nakłuwamy ciasto widelcem. Pieczemy w 180 stopniach przez około 40 minut, do zrumienia placka. Posypujemy cukrem pudrem. Pycha. Smacznego :)