Ten torcik bezowy wyszedł spontanicznie :) Miałam dużo orzechów od mojej mamy i postanowiłam je do czegoś wykorzystać, a że białek w zamrażarce też się nazbierało to wybór padł na Pavlovą :) Pyszny torcik, oczywiście słodki, mimo, że do masy dałam mniejsza ilość cukru, ale i tak ciężko mu się oprzeć :) Torcik z pewnością sprawdzi się na specjalną okazję, chociaż u mnie weekend jest dobrą okazją na takie ciasto :)
Składniki:
Na 2 blaty bezowe:
- 6 białek
- 250 g cukru pudru
- 1 łyżeczka soku z cytryny
- 1 łyżka skrobi ziemniaczanej
Budyń orzechowy
- 250 ml mleka
- 50 g cukru
- 50 g mąki pszennej
- 2 żółtka
- 100g orzechów włoskich
- 100g masła w temperaturze pokojowej
Wykonanie:
Blaty bezowe: Blachę do pieczenia wykładamy papierem, na którym rysujemy 2 okręgi o średnicy 23 cm (najprościej odrysować jakiś talerzyk lub miseczkę). Ubijamy białka na sztywno, dalej ubijając dodajemy cukier, łyżka po łyżce, co bardzo ważne - stopniowo. Na końcu delikatnie dosypujemy skrobię i wlewamy sok z cytryny.
Masę wykładamy na narysowane koła. Pieczemy przez 1 godzinę w 140ºC. Jeśli wydaje wam się, że nie jest gotowa, to możecie ja jeszcze chwilkę dłużej potrzymać, ważne by beza była na wierzchu chrupiąca i zrumieniona, wtedy już jest gotowa. Jak za długo będziemy ją piec to w środku nie będzie pianki, a taki jest cel :) Wyłączamy i lekko uchylamy piekarnik - mają tak wystygnąć (najlepiej zrobić to na noc).
Krem: Do rondelka (najlepiej o grubym dnie) wsypujmy cukier, dodajmy żółtka i mieszamy dokładnie. Stawiamy na małym ogniu, wsypujmy mąkę. Cały czas mieszając, dodajemy stopniowo mleko (robimy to powoli i uważamy, żeby nie powstały grudki). Dodajemy orzechy. Gotujmy na małym ogniu (cały czas mieszając) tak długo, aż krem zgęstnieje (kilka-kilkanaście minut). Studzimy. Masło miksujemy w misce na gładki krem i stopniowo dodajemy przestudzony budyń.
Ostateczne wykonanie:
Na paterze kładziemy pierwszy blat przekładamy ¾ kremu, na to kładziemy drugi blat i na wierzchu smarujemy pozostały kremem. Posypujemy orzechami i startą czekoladą. Możemy podawać od razu, lub po godzinie w lodówce, wówczas krem ładnie się kroi. U mnie na zdjęciu, jest prawie świeżo po przygotowaniu :)
Źródło: Przepis własny.